Kurs na motocyklowe prawo jazdy różni się od samochodowego w wielu aspektach, ale podstawowa różnica polega na tym, że instruktor nie ma fizycznej kontroli nad postępowaniem ucznia. Oczywiście może go ostrzegać i częściowo sterować poczynaniami kursanta za pomocą komend głosowych, ale to aspirujący na motocyklistę człowiek trzyma rękę na gazie i wykonuje wszelkie manewry na drodze.

W związku z tym korekta poczynań kursanta jest często możliwa dopiero po fakcie, tak jak przypadku z poniższego nagrania, gdzie uczeń niemal wpada pod koła samochodu, bo nie widzi lub nie zdaje sobie sprawy, że światło jest czerwone.
Pamiętacie jeszcze własne „wybryki” i „osiągnięcia” podczas kursu na prawo jazdy kategorii A? Czy mieliście takie przygody, jak sytuacja zarejestrowana na filmie Petru23 PL?
Nauka jazdy wjazd na czerwonym. Źródło: YT, Petru23 PL
Z moich doświadczeń niewiele było tak skrajny, ale pamiętam pechową jazdę kolegi, z którym wybrałem się na kurs. Po kilku lekcjach przyszedł czas na awaryjne hamowanie. Mój znajomy zahamował tak pechowo, że położył motocykl i przeszlifował jakieś 10 metrów po betonie. Szczęśliwie nic mu się nie stało, ale na następną jazdę nie przyszedł, ani na kolejne. Nigdy nie zrobił A i nie jeździ na jednośladach.