Aby nabrać szybkości w poniedziałkowy poranek, najlepiej napić się gęstej jak smoła kawy. Oprawa też się liczy, o czym doskonale wiedzą specjaliści z firmy Super Veloce. Działające w RPA przedsiębiorstwo produkuje nietypowe ekspresy, które wyglądają jak… silniki.

Klienci mogą wybrać jedną z potężnych jednostek V8, V10 lub V12. Warto zaznaczyć, że materiał, z którego wykonano urządzenia, to głównie stal nierdzewna, aluminium, tytan, magnez i włókno węglowe. “Silniki” są w skali 1 do 2.
Czarny, aromatyczny płyn trafi do kubków wprost z specjalnie przyciętych kolektorów wydechowych. Zamiast zwykłej porcelany producent proponuje kubki z tłoków. Ekspres nie mieli kawy, działa w oparciu o kapsułki.
Espresso Veloce – Engineered to Perfection. Źródło: Espresso Veloce & Aviatore Veloce
Do smolistego napoju można dodać dodatek uszlachetniający. Za pomocą jednego przycisku do kawy trafi 2,5 ml dopalacza w postaci alkoholu. To rozwiązanie, które umożliwi uporanie się z problemem szczególnie nieciekawego, poniedziałkowego poranku.
Ile kosztuje to cudo? Podobnie jak w biznesie motoryzacyjnym, wszystko zależy od wersji. Ceny zaczynają się od 13 tys. dolarów (ok. 50 tys. złotych). Każda seria jest limitowana a egzemplarze numerowane, np. Nero Carbonio, czyli gorąca linia V8, liczy zaledwie 380 sztuk.

Pozostaje tylko szybciutko skombinować 50 tysięcy złotych i można składać zamówienie na stronie producenta. Smacznego. I gaz do dechy.