Ponieważ wielkimi krokami zbliżają się Święta, przypominamy dzisiaj motocykl, który pasuje jak ulał do Świętego Mikołaja. Oczywiście gdyby starszy pan chciał unowocześnić swój nieco przestarzały zaprzęg z Rudolfem Czerwononosym na czele. Ale tylko odrobinę uwspółcześnić. Naprawdę niewiele.
Szlachetna konstrukcja o nazwie The Black Pearl, utrzymana w klimatach cyberpunkowych, pojawiała się po raz pierwszy na wystawie Bigtwin Bike Show w holenderskim Rosmalen, jeszcze w zeszłym roku, tuż obok plakatu ze zdjęciem kapitana Jacka Sparrowa.

W przeciwieństwie do legendarnego statku morskiego ze srebrnego ekranu, dwukołowa Czarna Perła jest pojazdem lądowym napędzana pseudoparowym silnikiem z wielkim, podłużnym kotłem.
Maszyna została wykonana przez holenderską firmę Revatu Customs. Wygląda niezwykle groźnie i dynamicznie, ale z powodu raczej mało wydajnego silnika nie jest demonem szybkości.

Czarna Perła może rozbujać się do szalonych dziesięciu kilometrów na godzinę. Brzmi przy tym jak klasyczna ciuchcia. Na pewno to pamiętacie: „Para – buch! Koła – w ruch!”. Niezwykła Perła została nawet wyposażona w gwizdek z prawdziwej lokomotywy, w miejscu zwyczajowego, motocyklowego klaksonu. Ma też okrętowy dzwon. W bonusie.
Twórca tej oryginalnej konstrukcji, Rene van Tuli, jest z niej niesłychanie dumny chociaż poranny rozruch parocykla zajmuje mu kilka godzin i dojeżdża do pracy dopiero na wieczór. Odkrył za to, że nigdzie nie musi się już spieszyć. Czy to nie wspaniałe?