Ledwo zamknęły się drzwi za ostatnim gościem motocyklowego show pod nazwą EICMA 2015, gdy zaczęliśmy zastanawiać się nad największymi przebojami i niespodziankami tegorocznych targów. Oto zestawienie dziesięciu projektów, które zrobiły na nas szczególne wrażenie, a wieści o nich odbiły się szerokim echem w motocyklowym świecie.
Na szczególną uwagę zasługuje premiera nowej rodziny Triumpha Bonneville, o której dość szeroko pisaliśmy na naszych łamach, ale był to dopiero początek zaskakujących prezentacji, które miały miejsce w Mediolanie. Oto dziesiątka naszych bohaterów.
Husqvarna Vitpilen 701
Husqvarna Vitpilen 701 wywołała spore zamieszenia i jeszcze większe emocje, ale nowy projekt firmy wydaje się jednocześnie naturalną konsekwencją zainteresowania, które wzbudziły projekty pod nazwą Husqvarna 401 Vitpilen i 401 Svartpilen.

Nowy cafe racer i scrambler zostały oficjalnie zapowiedziane przez Reinholda Zensa, dyrektora marketingu firmy, jeszcze na początku bieżącego roku. Także Stefan Pierer, prezes KTM, czyli firmy, do której należy marka Husqvarna, nie krył przed światem, że nowe motocykle pojawia się na rynku już w 2017 roku, wraz z wersją 125 cm3.
Przy odrobinie szczęścia, Husqvarna Vitpilen 701, czyli motocykl, który oparty jest na tej samej platformie co 701 Enduro i 701 Supermoto, pojawi się na świecie wkrótce po 401. Czyli już naprawdę niedługo.
Ducati Scrambler Sixty2
Ducati wreszcie potwierdziło plotki o najmniejszym scramblerze Sixty2, który do odbiorców trafi już w przyszłym roku. Ten niewielki, ale wyjątkowo ciekawie zaprojektowany motocykl, ma na pokładzie dwucylindrowy silnik o pojemności niecałych 400 cm3, chłodzony cieczą, o mocy 41 KM.

Jest nadzieja, że tańsze, lżejsze i słabsze modele Scramblera przyciągną zupełnie nowe grono odbiorców, chociaż skoro Sixty2 ma być oferowany w cenie zaledwie 500 dolarów niższej niż „zwykły” Scrambler o pojemności 800 cm3, to przestaje być takie pewne i oczywiste.
Indian Scout Sixty
Kolejny „Sixty”, lecz tym razem wykonany po drugiej stronie Atlantyku, był już prezentowany na naszych łamach. Scout okazał się hitem powstałej z martwych marki Indian. Jego słabsza wersja ma skusić jeszcze więcej fanów tęskniących za legendą. Pomniejszony o około 10 Nm momentu obrotowego i jeden bieg Scout Sixty, będzie tańszy od swojego starszego brata o około 2 tys. dolarów (chodzi o model podstawowy w czarnym kolorze).

Aby uzmysłowić potencjalnym nabywcom jak wiele frajdy można mieć z pozbawionego jednego jaja Indianina, Roland Sand przeznaczył pięć egzemplarzy na wyścigi flat track w klasie „Super Hooligan” na Superprestigio of the Americas w Los Angeles.
Suzuki VanVan 200
Podobnie jak w wypadku Scramblera od Ducati, VanVan z Suzuki ma wieloletnią i chwalebna historię, która rozpoczęła się w latach 70. ubiegłego wieku. Potem było gorzej, ale Suzuki ożywiło serię kilka lat temu. Suzuki robi małe kroki. Może to i dobrze. Dlatego właśnie przechodzi od modelu 125 cm3 na nieco bardziej szanowaną pojemność 200 cm3.

Oznacza to lekki, niefrasobliwy, wszędobylski motocykl, który być może uzyska taką samą uwagę jaką cieszy się Yamaha TW200. Zasadnicze pytanie brzmi czy potencjalny kupiec zdecyduje się na jeden z tych dwóch motocykli, czy może dorzuci parę złotych i nabędzie znacznie mocniejszego Scramblera od Ducati?
Victory Ignition
Ktoś pamięta Project Victory 146, czyli konstrukcję zbudowaną przez Rolanda Sandsa na wyścigi Pikes Peak? W Victory Ignition zainstalowano ten sam silnik, ale moto jest nową koncepcją. Ignition to pomysł szwajcarskiego customera Ursa Erbachera, który znany jest również z wielkiej pasji do wyścigów na dystansie ¼ mili.

Ta korba zdeterminowała jego projekt, którego sercem jest silnik o słusznej pojemności 1200 cm3. Wiadomo także, że tylny kapeć będzie miał 200 cm szerokości, zaś hamulce zostaną dostarczone przez Brembo (Monoblock M4). Stylistyka dragstera ma mieć akcenty sportowe. Kiedy Victory zamierza odpalić produkcję tego motocykla? Tego jeszcze nie wiadomo.
Benelli Leoncino
O marce Benelli nie słychać ostatnio zbyt wiele. Wielu Włochów płakało, gdy dziesięć lat temu firmę przejmowali Chińczycy, ale ostatecznie marka przecież przetrwała. Firma, której siedziba mieści się w Pesaro, postanowiła ożywić nazwę Leoncino, która oryginalnie należała do linii motocykli o pojemności 125 cm3. Motocykle te powstały po II Wojnie Światowej.

Teraz jest to 500 cm3 w stylu… scrambler, a jakże. Szczegółów mamy na razie tyle co nic, ale szprychowe koła 17 i 19 cali oraz kostka na oponach sugerują, że „lwiątko” będzie dobrze radzić sobie w łagodnej jeździe terenowej. Dajemy jeszcze plus za naprawdę świetny wygląd.
Moto Guzzi V9 Bobber
Moto Guzzi V9 Bobber już wcześniej zwrócił naszą uwagę, bo chociaż pojawił się w parze z V7 II Stornello, to właśnie ten niegrzeczny motocykl o pojemności 850 cm3 może okazać się hitem włoskiej marki. Warto dodać, że z symbolem V9 zaprezentują się dwa modele, czyli rozwinięcie starej Nevady, tzn. V9 Roamer oraz nasz dzisiejszy bohater, V9 Bobber.

Poza zadziornym wyglądem i kulturą pracy silnika w zgodzie z normą Euro 4, bobber od Moto Guzzi będzie dysponował mocą 55 KM i momentem obrotowym na poziomie 62 Nm. Tak jak w wypadku kilku innych prezentowanych modeli, to kolejny, wielki come back konstrukcji sprzed dziesięcioleci. Modele retro pojawiają się jak grzyby po deszczu a designerzy z H-D tylko zgrzytają zębami i płaczą nocami w poduszkę. I co zrobić.
Yamaha SXR900
Trzeba przyznać, że pomysł Yamahy na promocję jednośladów Sport Heritage, czyli akcja pod tytułem Faster Sons, to był strzałem w dziesiątkę. Japończycy, zamiast opowiadać, że wzięli swoje stare motocykle i zaczęli coś tam przy nich dłubać, wymyślili filozofię „szybszych synów”, spadkobierców wielkich, sławnych konstrukcji Yamahy sprzed lat. Zauważyliście, że brakuje w tej filozofii skośnookich panów? To styl iście amerykański. I tak się kojarzy. Brawo ty, brawo Yamaha.

Zaczęło się od SXR700 ale teraz to SXR900 jest na świeczniku. Mamy tu trzy elementy, retro, nowe technologie i wątek wyścigowy. Czego chcieć więcej? A praktycznie? 850 cm3 pojemności, trzy cylindry i masa elektroniki – TCS, A&S, kontrola trakcji, trzy tryby jazdy i jeszcze pierdyliard akcesoriów do wyboru. Szok.
Bimota Tesi 3D RaceCafe
Użycie określenia cafe racer w nazwie tego mocno nietypowego motocykla, dodajmy na opak, chyba dobrze odzwierciedla jego ducha. To nie jest cafe racer, i może dlatego ten projekt odpowiedzialny jest za kilka fal złośliwych komentarzy, które pojawiły się w sieci. Nie można natomiast zaprzeczyć, że jest to konstrukcja ciekawa, nietypowa, przełamująca schematy, chociaż… nienowa. Znana już przecież, w postaci Tesi 3D, bodajże od początku lat 80. XX wieku.

O Bimota Tesi 3D TaceCafer pisaliśmy dość obszernie, warto zaznaczyć, że od Tesi 3D motocykla różni się m.in. regulacją zawieszenia na przodzie i tyle. W ramie znajduje się natomiast nowy silnik Ducati L-Twin 802 cm3 z rozrządem desmodromicznym, co najprościej ujmując oznacza brak sprężyn zaworowych do zamykania zaworów (są krzywiki). Takie rozwiązanie gwarantuje domykanie zaworów, a co za tym idzie, poprawia efektywność pracy silnika. Więcej danych na temat nowego motocykla na razie nie podano.
BMW R nineT Scrambler
Kolejny, ostatni już bohater naszych publikacji, będących pokłosiem EICMA 2015, to jednocześnie jeszcze jeden neoklasyk, ale tym razem ze znaczkiem bawarskiej szachownicy. Retro maszyna, która ma pojawić się obok dotychczasowego nineT, technologicznie została cofnięta kilka lat wstecz. Chodzi o uproszczone rozwiązanie układu hamowania, stalowy bak i prosty widelec. Czy komuś to będzie przeszkadzać? Raczej nie, moda na retro trwa.

W ramie BMW R nineT Scramblera zamruczy silnik tylu bokser o pojemności 1170 cm3, chłodzony powietrzem. Maksymalny moment wynosi 116 Nm przy 6000 obr./min. Nie wiadomo, kiedy koncepcyjny model zamieni się na egzemplarze zjeżdżające z monachijskiej linii montażowej, ale zapewne nastąpi to już wkrótce.
Podsumowanie
Oczywiście to nie wszystkie ciekawe motocykle lub koncepcje, które zostały przedstawione na EIMCA 2015, natomiast w powyższym zestawieniu widać chyba pewne trend, nacisk na klasyczne, sprawdzone konstrukcje, tyle że w nowym wydaniu. Szczerze mówiąc, bardzo się nam to podoba, a że niektóre próby są lepsze, a inne gorsze? To naturalna kolej rzeczy. Świetne jest to, że na drogach pojawią się motocykle takie jak powyższe, które są po prostu piękne. I o to właśnie chodzi.
Andrzej Sitek