Co można zrobić ze starą Hondą CB 750 UV z 1996 roku? Fanatyczni zwolennicy Yamahy powiedzieliby pewnie, że wyrzucić na złom, ale ekipa z Unikat 1/1 Motorworks & Studio postanowiła dać starawemu egzemplarzowi japońskiego motocykla, jeszcze jedną szansę.

Początkowo baza miała być częścią zupełnie innego projektu, customa z logo Mikkellera, kopenhaskiego browaru, którego specjały sukcesywnie zdobywają zwolenników na całym świecie. Ekipa z Unikat podczas zdejmowania fabrycznych elementów maszyny odkryła jej wyjściowe kształty.
Dzięki temu co zobaczyli, zmienili oryginalną koncepcję, a na potrzeby realizacji pomysłu związanego z Mikkellerem zakupili jeszcze jeden, inny motocykl.

Wyjściowy egzemplarz Hondy CV 750 UV okazał się zachowany w doskonałym stanie i szybko ukazał swoje prawdziwe oblicze. Dzięki temu, w trakcie prac demontażowych, na pierwszy plan zaczęła wysuwać się nowa wizja. Po prostu Honda. Taka, jaka powinna być. Surowa i minimalistyczna, z lekkim tyłem i masywnym przodem. Czy to się udało?
Ingerencje poszły dość daleko. Obcięta została tylna część ramy i w konsekwencji CB 750 stała się motocyklem jednoosobowym. Stara kanapa dla pary japońskich emerytów została oczywiście zdemontowana. Jej miejsce zajęło proste, ręcznie wykonane siedzisko dla podążającego drogą bushidō motocyklisty.

Na przedzie customa znalazła się lampa z niebieskim LED. Nietypowym pomysłem było dobranie nowego lakieru do koloru i temperatury światła LED. Stąd właśnie skrót UV w nazwie chłopaków z Unikat. Kolejne zmiany objęły kierownicę, nowe mocowanie tablicy z boku, lusterka, itd.
Tył customa zyskał gazowe amortyzatory. W nowym życiu Honda CB 750 UB nie potrzebowała też stacyjki. W jej miejscu pojawił się immobilizer. Czy taka surowa wersja w zimnym, niebieskim odcieniu, daje radę?

Źródło: Unikat